Miałem problem, że przy wciśnięciu gazu auto się po prostu dławiło przy pewnych obrotach od 1 tys do 5 tys w 4 miejscach. Pierw poszły do wymiany świece, ale nic to nie zmieniło, dzisiaj poszła cewka (Beru) + kable i jak ręką odjął, od razu się wkręca od 1 tys do 5 tys bez problemu i czy na benzynie czy na gazie.

To ci powiem wyniłem na noe swiece. Wcześniej kable, bo miał wjechać gaz na takie lepsze. Po wymianie jak był "ciepły silnik" to gdyby nie obrotomierz to bym nie wiedział iż ato odpaliło. Zero skoków obrotów, wycia i innych pierdół. Piękny cichy dzwięk silnika. A jak ostygło problem wrócił. :(

No właśnie mam to samo co wszyscy. Przewody wymienione dość wcześniej bo miał wlecieć gaz. Nie wleciał, bo fochy zaczął strzelać z odpalaniem. Wymieniłem świece kilka dni było ok. Problem wrócił zimny szarpie przy niskich obrotach podczas dodawania gazu. Do tego lipa z przyspioeszaniem, czasem pedał w podłodze a ten nic stoi w miejscu. Jak się dogrzeje to przstaje szarpać, lub czase szarpnie ale mało wyczuwalne. Przy obrotach powyżej 2k już nie szarpie i przyspiesza. A do tego żre paliwo ile wlezie. Macie jakieś pomysły?