[MK2] 1.6 TDCi - Gaśnie, nie odpala

[gloraf]

Witam,
Przejrzałem forum i nie znalazłem odpowiedzi na trapiący mnie problem.
Mam problem w postaci gasnącego auta w czasie jazdy, potem nie można go odpalić, odpala dopiero brutalnie na "plaka" i chodzi normalnie jak gdyby nic, potrafi zrobić 300 km i wszystko gra a niekiedy zrobi ledwo 1km, czy nawet mniej i gaśnie, auto od 1,5 miesiąca buja się pomiędzy 2 mechanikami i tak:
- zaczęło się od trasy pojechałem i na autobanie A1 przy 130 - 140 zaczął się dusić, 2-3 akcje i zgasł, postał chwile i zaraz odpalił, nie było potrzeby ściągać go laweta, ale gasł jak przekroczyłem 2-3 tys obr. wróciłem stara jedynka nie przekraczałem 2 tys obrotów wszystko grało, auto trafiło do mechanika
- 1 mechanik: - wymienił filtr paliwa, auto wróciło po paru dniach na bo zaczely sie z problemy z odpalaniem - musiał sie nakręcić by odplaic, zero błędów na komputerze, do czasu ąz auto nei odpaliło wogóle, i wyskoczyły 2 błędy : za niskie i za wysokie ciśnienie, wymieniono mi czujnik na listwie, auto popracowało z tydzień, i zgasło mi ponownie, znów trafiło do mechanika, który wyjął wtryski i dał do sprawdzenia - wtryski sprawne, przeczyszczono je i zmontowano - ujechałem od mechanika z 500 m i stanąłem, mechanik twierdził ze komputer od auta do wymiany bo on już nie ma pomysłu... po tej diagnozie wywiozłem auto do:
- 2 mechanika, który specjalizuję sie w dieslach, opinia najlepszego mechanika w okolicy, wszystkie trudne przypadki trafiają i tak do niego itp itd ,tydzień z nim walczył, auto śmigało zero objawów, aż po tygodniu mu stanęło, wyskoczyly mu 2 bledy za niskie i za wysokie ciśnienie, też zaczął od sprawdzenia wtrysków - bo wg przelewów wskazywały 40 % różnicy, ale na stole u innego magika od wtrysków okazało się że są ok, wział chlopina pojechał do zaprzyjaźnionego szrotu i przytargał z świeżego rozbitka identyczny silnik na pożyczenie i dawce części i zaczął wymieniać mi je, na zasadzie wymieniam po kolei jak objawy nie ustana zmieniam inna cześć, niby odkrył że broi zawór na pompie, auto zrobiło niecałe 100 km przez 3 dni i padło, znów to samo
zauważyłem pewną prawidłowość: jak auto odpala od pierwszego kopa, smiaga jak ta lala, jak kreci dluzej i coraz slabiej oznacza ze padnie mi podczas jazdy, i pomiędzy 3.5-4 tys obr przerywa silnik prace na ulamek sekundy, a wylacza sie jak mam male obroty max 2 tysie . kulam sie po osiedlu dojezdzam pod swiatla itd...
Miał ktoś podobny przypadek? majster chce mi podmienić celem sprawdzenia pompę i wtryski, brnąć dalej czy spuścicć auto z skarpy????