[MK1] 1.8 TDCI=>mróz=>Na świeta pociągiem:/

[mppl]

Witam wszystkich towarzyszy niedoli posiadajacych w swoim FFI nieszczesny motor TDCi. Samochód jest z 2003r ma 165kkm(oryginalny przebieg). Mój problem jest standardowy. A mianowicie: cięzki rozruch w ujemnych temperaturach oraz przełączanie sie w tryb awaryjny podczas przyspieszania (zapala sie kontrolka od świec),a cieply pali na pol obrotu. Diagnoza wydaje się prosta (wtryski, pompa), ale czy na pewno? Na forum znalazłem mnóstwo tematów na ten temat.W przypadkach podobnych do mojego niektózy wspominali również o czujniku położenia wałka rozrządu albo o czujniku polozenia pedalu gazu.Po podpieciu pod kompa mam info o bledzie krzywki pompy oraz zmiennym i zbyt niskim cisnieniu w szynie CR. Wszystko byłoby proste gdyby nie fakt, że te problemy rozpoczely sie dosyc gwałtownie z chwila zatankowania do pełna paliwa (54 l!!!) na jednej ze stacji Orlenu. Było wtedy okolo 10 stopni C. wymieniłem tego dnia rowniez filtr paliwa. Po wymianie silnik normalnie odpalil, zero problemów, pochodzil sobie na wolnych obrotach ze 2min, ponowne rozruchy tego dnia bez problemow. Na drugi dzien temperatura spadla do jakichs 3-4 stopni. No i tego dnia rozruch juz trwal jakies 3s. Z rury biało-niebieski dym. Przy okazji bylem u znajomego mechanika to podpial go pod kompa i sprawdzil swiece. Diagnoza: zero bledow, świece dobre, czas grzania świec poprawny. Co zauwazyłem to fakt, ze jeden wtrysk mial wyraznie wieksza korekcje na minusie. Potem było prawie 2 tyg temperatur w zakresie od 0 do 5 stopni. Kazdy rozruch rano wygladal tak samo. 3-4 s krecenia, pozniej silnik lapie rowno, obroty nie faluja. No i wreszcie przyszly mrozy. Samochod stal tydzien pod chmurka przy ostatnich mrozach. Pierwszy rozruch przy -20 trwal z 10s. Samochod odpalil, ale pracowal jak stary klekot. Obroty falowały. Podczas jazdy gang silnika był zupełnie inny niz zwykle, po prostu chodzil jak zwykly diesel. No ok sobie mysle, w koncu zima jest. Na drugi dzien rozruch wyglada tak samo, wszystkie efekty dzwiekowe te same,ale podczas przyspieszania zapala mi sie kontrolka od świec żarowych i silnik przechodzi w tryb awaryjny, po chwili podczas jazdy gasnie. Odpalam ponownie, ruszam sytuacja taka sama. Po chwili jazdy na jedynce silnik gasnie. Nie da sie jechac wogole samochodem. Z rury kopci jak z Jelcza. Wiem ze mam w baku ok 20 l ON tankowanego 2 tyg wczesniej przy temp grubo powyzej zera, wiec na jedynce jakos dojezdzam 500m do najblizszej stacji (Statoil) i leje do pelna tego ich zimowego Diesla Gold. Zostawiam auto na 5 minut na biegu jalowym, przegazowka i eureka. Z rury nic a nic nie kopci, praca silnika w miare wraca do normy, autem tego dnia robie jeszcze jakies 100km i ani razu silnik nie przeszedł w tryb awaryjny. Moc moze nie byla juz nie ta i podczas przyspieszania czuc bylo brak ochoty do jazdy. Ponadto silnik pracowal powyzej 2500obr strasznie glosno.Co ciekawe zauwazylem ze caly czas wskazowka od temperatury silnika ledwo wchodzila na pole "normal" do polozenia pionowego bylo daleko.Zauwazylem to bo zwykle pilnuje temperatury i staram sie nie korzystac z uslug turbiny zanim wskazowka nie wskaze pionowego polozenia. No nic. Mysle sobie wazne ze jedzie. Na drugi (-22 stopnie) rozruch 10s lacznie z wszystkimi efektami dymno-dzwiekowymi. Na zimny silniku oczywiscie kazde wcisniecie gazu wiaze sie z wejsciem silnika w tryb awaryjny, silnik nadal sie nie rozgrzewa. Jade na stacje (ten sam feralny Orlen) leje butelke STP i dolewam 9 litrow paliwa. I tu zdziwko zrobilem 110km od tankowania pod korek i teraz dolewam pod korek 9 litrow. Czyli spalanie na trasie 110km wychodzi prawie 9l/100 (wczesniej palil w jezdzie mieszanej 6l, wg.kompa 5). Po przejechaniu 30km na miksturze z
STP czuje zmiane pracy silnika, silnik znow pracuje w miare cicho, nie wyrzuca mi bledow na desce i o dziwo wskazowka temperatury znow w pionowym polozeniu. W takim stanie odstawiam auto do mechanika. Na drugi dzien u mechanika rozuch 10 s. i wyrzuca bledy na desce Tym razem wyrzuca błedy o których mówilem, czyli niskie i zmienne cisnienie, blad krzywki pompy. Mechanik ustawił luzy zaworowe, bo nie byly od nowosci regulowane. Po regulacji zaworów i zalania filtra na nowo ropa sytuacja bez zmian. Dalej rozruch 10s...Sam juz nie wiem co z tym robic. W ASO w Lublinie za wymiane zaworka na szynie CR krzycza 1000PLN, za pompe 4500.Pisałem o wszystkich tych perypetiach aby ukazac cały obraz tej sprawy.Jakie mieliscie symptomy awarii pompy albo wtrysków? Tak gwałtownie to sie dzieje? Zaznaczam, ze wczesniej auto jeżdziło rewelacyjnie.
Czy możliwe jest ze w paliwie sprzedawanym na Orlenie przy 10 stopniach moze sie wytracic przy minus 20 parafina i pozatykac jakies kanały zawory? Pracowalem kiedys na Orlenie i wiem, że to paliwo nie jest złe.A moze powodem jest fakt ze zostawilem za malo paliwa w baku. Zdziwilo mnie ze weszlo 54 litry. Komp pokazywal mi zasieg podczas jazdy miejskiej 70km do tankowania, czyli w baku powinno byc jakies 5 litrow jeszcze.
Widzialem gdzies kiedys u nas na forum fajny foto-tutorial jak zrobic probe przelewowa. Macie moze linka do tego. Przez szukajke nie moge tego znaleźć. Jak macie jakies rady, wskazówki dotyczace mojego problemu to bede niezmiernie wdzieczny. Moze macie jakiegos szpenia w lubelskim od CR albo kogos u kogo mozna przeczyscic cały układ wtryskowy.
Dzieki ze doczytales/doczytalas ten poemat do konca i gratuluje Ci zaj.... wytrwałości. Pozdrawiam wszystkich..