z nowościa samochodu ma tyle wspólnego, że na wypadek gdyby fucktycznie stał się jakiś problem mechaniczny, to bym się bardzo mocno zdziwił....
"winien śnieg, który sie nawbijał" - dokładnie to było to. z tym, ze podejrzewając snieg, sprawdziłem w pierwszej kolejności zdejmując kołpaki, i oglądając też wewnętrzną stronę felgi. natomiast nie zwróciłem uwagi na wahacze.
a jak stałem w tym śniegu po silnik, to on sobie ładnie połozył się wszedzie, było to wieczorem i tylko dojechałem do domu i postawiłem autko na podjeździe. do rana niestety snieg zamienił się w lód - był między wahaczami i pod półosiami. wydłubałem tego chyba z 4 kilo stamtąd... na szczęście autko znów jeźdezi jak po sznurku, ale spanikowałem nieźle na początku
dzieki za porady !