[Misiek612]

Witam!
Pokrótce opiszę sytuację i jednocześnie chciałem zaznaczyć, że jestem zielony w kwestii mechaniki. Focus 1.6, benzyna, 2008r. Krótki kurs na lotnisko, 80km, po przejechaniu 30km zaczął się klekot/warkot i spadek mocy, jakby nie wszystkie cylindry pracowały. Stanąłem, spanikowałem, ale że musiałem odwieźć znajomych na lotnisko to mimo wszystko ruszyliśmy dalej. Klekot/warkot zniknął po ok 500m, foka odzyskała moc i wszystko do końca drogi było w porządku. Wracając objawy powracały po jakimś czasie i znikały, za każdym razem an troszkę dłużej, w sumie 5 razy, aż 1km (słownie: jeden!) przed domem foka odmówiła posługi i zgasła w trakcie jazdy. odpalać odpalała, ale silnik nie utrzymywał obrotów i gasł. Jeden mechanik powiedział, że musi otworzyć silnik i zobaczyć co i jak bo ze słuchu nic nie może powiedzieć, za sporą opłatą bez gwarancji, że cokolwiek zrobi bo dużo roboty z tym otwieraniem. Przytargałem auto do drugiego, żeby z miejsca wymienił cewkę, świece i przewody, ale nic to nie dało. Odpala i po chwili "mdleje". Powiedział, że przeczyści kolektory i jeśli to nie to, to on nie wie co to może być. Jeśli ma to jakieś znaczenie kilka tyg temu wymieniany był alternator, komputer nie wywalił żadnych błędów podczas tej felernej wyprawy. Domyślam się, że ciśnięcie foki 80km z lotniska w takim stanie nie było dobrym pomysłem, ale nie miałem wyjścia. Byłbym wdzięczny za jakiekolwiek wskazówki i porady (za granicą jestem, oni tu jakoś inaczej sprawy załatwiają niż u nas :/). Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.