Normalnie mnie dziś foczka bardzo negatywnie zaskoczyła - rano wszystko ślicznie, zapaliła, grzecznie przywiozła mnie do pracy. Po pracy wychodzę, wsiadam, odpalam autko i biorę się za zmianę płytki CD, zapięcie pasów, minęło już za 20-30 sekund jak autko zapaliłem, a tu nagle foch - obroty poleciały w dół na łeb na szyję, silnik zacząl się krztusić - patrzę na zegary, a obrotomierz skacze w dolnych obrotach, ale auto nie gaśnie. Trwało to może ze 2-3 sekundy, i jak autko wróciło do siebie, to miało 1000 obr/min - i potem wszystko ok... Ma ktoś pomysła co to? Jedno co, to wydaje mi się, że strasznie delikatnie nacisnąłem pedał gazu przez przypadek, jak się usadawiałem z
, aczkolwiek dość dziwne - auto ma w tym momencie siakieś 5k km. Poczekam co dalej, bo na razie nie ma z czym do ASO jechać, aczkolwiek oczekuję sugestii - na co zwrócić uwagę, co się może taśtać, itp. itd.
pozdrawiam